Miałem dzisiaj okazję uczestniczyć w dyskusji wokół filmu Cowspiracy. The Sustainability Secret, który opisuje praktyki w przemyśle hodowlanym; praktyki, które krzywdzą, wyzyskują, wykluczają i zabijają zwierzęta. Jest to film o cierpieniu zwierząt i ludzkiej chciwości wobec zasobów środowiska. Fermy kurczaków, którym przypala się dzioby, krowy w mleczarniach z zakrwawionymi wymionami, świnie jedna obok drugiej, w za ciasnej zagrodzie. Wszystkie te praktyki pokazują okrucieństwo wobec zwierząt jakiego dopuszczamy się każdego dnia. Bo trzeba to jasno powiedzieć - to my wszyscy, jako konsumenci, ponosimy odpowiedzialność za wyzysk zwierząt. Każdy z nas, rzecz jasna, nie zgadza się na tego typu traktowanie zwierząt, a mimo to milczymy i biernie przyglądamy się okrucieństwu.
Przemysł hodowlany emituje więcej gazów cieplarnianych aniżeli cały przemysł transportowy. Do tego dochodzi ogromna ilość wody, która jest wykorzystywana do produkcji mięsa (jeden hamburger = dwa miesiące użytkowania wody przez statystycznego/statystyczną Kowalskiego/Kowalską). Dodajmy do tego wycinkę lasów deszczowych, bo przecież potrzebne są nowe miejsca, gdzie będzie można budować kolejne fabryki masowego zabijania zwierząt, stabilizujące instytucjonalne (bo wspierane przez rządy państw) wykluczenie i opresję wobec podmiotów nie-ludzkich.
Bo taką właśnie perspektywę należałoby przyjąć, mianowicie, że mówimy tutaj o życiu podmiotów, które są zabijane, abyśmy potem my mogli je zjeść. Mięso samo się nie wytwarza, lecz odbywa się ogromnym kosztem. Posiadanie tej świadomości jest niesamowicie istotne, bo dzięki temu może przestaniemy patrzeć na mięso jak na zwykły towar, który można sobie kupić ot tak w sklepie, tak jak wszystko inne. Mięso powinno być spożywane w sposób odpowiedzialny, tj. świadomy. Miejmy wiedzę na temat procesu, który doprowadził do tego, że cieszymy się grillem z przyjaciółmi i zajadamy się stekami i burgerami. Potrzebujemy tej wiedzy, aby się zastanowić i docenić poświęcenie zwierząt wobec nas i ich pracę.
Wydaje mi się, że nie wystarczy tylko sobie pogadać o potrzebie empatii wobec zwierząt i o konieczności dobrego traktowania. Tutaj potrzebne są prawne rozwiązania, zakazujące hodowania zwierząt na mięso, na futro, na jajka; mowa tutaj także o zabijaniu ryb, które nie są nabiałem, jak twierdzą co niektórzy... Ale to w dalszym ciągu może okazać się za mało, bo przecież żyjemy ogarnięci żądzą neoliberalnego kapitalizmu, który pozwala nam konsumować w nieograniczony sposób i dbać tylko o własny (egoistyczny) interes. Zmiana więc musi być systemowa i odbyć się na poziomach: prawnym, ekonomicznym i społecznym. Dodatkowo potrzebujemy sensowej edukacji w szkołach, dzięki której dzieci będą wiedziały co jedzą i jak jeść powinny.
Czy chodzi więc o to, żeby przestać jeść mięso? Jest to optymistyczne rozwiązanie, ale bez powyższych rozwiązań raczej nie przyniesie spodziewanych efektów. Warto jednak o tym pomyśleć, bo to dobre posunięcie. Nie ulega natomiast wątpliwości, że powinniśmy radykalnie ograniczyć spożywanie mięsa - na pewno nie zaszkodzi nam to naszemu zdrowiu. Przecież nasza pierwotna dieta właściwie nie posiadała białka zwierzęcego, lecz składała się z nasion roślin. Poza naszym osobistym wyborem również przemysł mięsny musi uwzględniać dobro zwierząt oraz wartość ich życia.
A zatem: jedzmy mięso raz w tygodniu (albo wykluczmy je z diety), a nie 7 razy. Proponuję też kupować je od sprawdzonych osób, nie zaś z marketu, jajka natomiast od ludzi ze wsi, nie z wielkich ferm. Pomoże to całej planecie pogrążonej w kryzysie klimatycznym i na pewno będzie wyrazem wzięcia odpowiedzialności za podmioty nie-ludzkie. Zmniejszy również ich cierpienie.
Donna Haraway, amerykańska filozofka zwraca uwagę w książce Staying with the Trouble, że żyjemy w świecie, w którym relacje między ludźmi i zwierzętami są trudne i skomplikowane. Są to relacje często asymetryczne, w których to, co ludzkie jest ważniejsze aniżeli to, co zwierzęce. Dlatego też postuluje odejście od tradycyjnego filozoficznie pojęcie bytu na rzecz mówienia o biontach, tj. organizmach żywych. W ten sposób możemy zrezygnować z myślenia w kategoriach antropocentrycznych. Tak jak żyjemy, wszyscy jesteśmy, jak pisze Haraway, społecznością kompostu i każdy z nas jest humusem - próchnicą - organicznym składnikiem gleby: "Think we must. We must think; Born-with, becoming-with, dying-with". I pamiętaj: nie ma mlecznych krów. Jeśli krowa daje mleko, to tylko dlatego, że urodziła. A jeśli nie ma przy niej cielęcia i wciąż daje mleko to wiedz, że zostało jej odebrane ono siłą.
Comments